Towarzystwona rzecz ziemi
Ogólnopolska organizacja działająca na rzecz zachowania,
ochraniania i odtwarzania dziedzictwa przyrodniczego
Towarzystwona rzecz ziemi
Ogólnopolska organizacja działająca na rzecz zachowania,
ochraniania i odtwarzania dziedzictwa przyrodniczego
Towarzystwona rzecz ziemi
Ogólnopolska organizacja działająca na rzecz zachowania,
ochraniania i odtwarzania dziedzictwa przyrodniczego

Aktualności

Pod koniec 2010 r., przed Wojewódzkim Sądem Administracyjnym w Krakowie Towarzystwo na rzecz Ziemi przegrało sprawę dotyczącą stwierdzenia nieważności decyzji środowiskowej wydanej dla MEW w Ostrowie. Inwestycja ta ma być zlokalizowana na obszarze Natura 2000 Dolny Dunajec i zagraża łącznie 4 obszarom sieci Natura 2000. Stało się tak pomimo, iż decyzja została wydana z rażącym naruszeniem prawa, a w trakcie procesu administracyjnego związanego z jej wydaniem doszło do zatajenia kluczowego dla sprawy dowodu. W tej sytuacji, zdecydowaliśmy się na przygotowanie skargi do NSA w Warszawie. 

Dotychczasowa argumentacja w walce o ochronę Dunajca skupiała się na tym, że wójt Wierzchosławic zwolnił bezprawnie inwestora z obowiązku wykonania raportu oddziaływania na środowisko (raport ooś) i wydał korzystną dla niego decyzję środowiskową. Dodatkowo, wójt nie wskazał motywów, którymi kierował się odstępując od obowiązku sporządzenia raportu ooś. Decyzja ta zapadła 13 grudnia 2005 roku, kiedy formalnie przedmiotowy obszar nie był jeszcze włączony do sieci Natura 2000. Jednak posiadał on już wówczas wyjątkowe walory przyrodnicze i równocześnie spełniał kryteria pozwalające na włączenie go do europejskiej sieci obszarów chronionych. Dlatego w marcu 2006 r. został zgłoszony do Komisji Europejskiej przez organizacje pozarządowe jako potencjalny obszar Natura 2000. Występowanie na tym obszarze gatunków chronionych i zagrożonych ryb oraz siedlisk przyrodniczych było podstawową przesłanką do konieczności nałożenia przez wójta Wierzchosławic obowiązku sporządzenia raportu ooś, czego nie uczynił. 

Wartości przyrodnicze tego obszaru powinny zostać uwzględnione, tak przy wydawaniu postanowienia o braku konieczności sporządzenia raportu ooś, jak również należało się do nich odnieść w treści decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach. Jednakże z materiału dowodowego zgromadzonego w sprawie wynika, że wydając postanowienie o braku konieczności sporządzenia raportu, jak i samej decyzji środowiskowej organ w ogóle nie wziął pod uwagę występowania na tym terenie gatunków chronionych i zagrożonych. Wydając decyzję o środowiskowych uwarunkowaniach organ nie wziął pod uwagę również i tego, że planowane przedsięwzięcie w połączeniu z innymi podobnymi planowanymi inwestycjami będzie wywierało skumulowany wpływ na ichtiofaunę Dunajca i jej siedliska.  

Wójt zdawał sobie sprawę, że w chwili wydawania decyzji środowiskowej dolny Dunajec posiadał wyjątkowe walory przyrodnicze. W trakcie prowadzonego postępowania o stwierdzenie nieważności decyzji środowiskowej, w „cudowny sposób” odnalazł się bowiem raport ooś dla MEW Ostrów, z obowiązku wykonania, którego wójt wcześniej zwolnił inwestora (!). Zanim to nastąpiło uzyskał dwa korzystne uzgodnienia z innymi organami, które o istnieniu raportu ooś zapewne nie wiedziały. Na str. 13 odnalezionego raportu ooś możemy przeczytać, że „projektowana inwestycja może w sposób negatywny oddziaływać na środowisko w zależności od etapu realizacji tj. okres budowy a następnie okres eksploatacji”. Z kolei ze str. 16 dowiadujemy się, że: „Rzeka Dunajec na 68 kilometrowym odcinku od zapory Zbiornika Czchowskiego do ujścia Wisły stanowi szczególnie cenny i ważny ekosystem. Usytuowanie właśnie pośrodku tego odcinka bariery w postaci planowanej „Małej Elektrowni Wodnej w m. Ostrów k. Tarnowa (km 33 + 340)” jest posunięciem dość niefortunnym i szkodliwym”.

Choć argumentację Towarzystwa na rzecz Ziemi podzieliło Samorządowe Kolegium Odwoławcze z Tarnowa, które wydało decyzję stwierdzającą nieważność decyzji środowiskowej i do postępowania przyłączyła się Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska z Warszawy, Wojewódzki Sąd Administracyjny w Krakowie zakwestionował ostatecznie zaistnienie przesłanek do stwierdzenia jej nieważności. Wskazał, że naruszenia prawa wójta Wierzchosławic w przedmiotowej sprawie nie mają charakteru rażącego, a stanowią jedynie uchybienia proceduralne.

Oczywiście nie można zgodzić się z tymi stwierdzeniami, w sytuacji kiedy to przecież raport ooś stanowi podstawę do odmowy lub wydania decyzji środowiskowej i jest kluczowym materiałem dowodowym w sprawie. Określa on przewidywany wpływ inwestycji na środowisko. W razie stwierdzenia oddziaływania powodującego wystąpienie w środowisku istotnych zmian, rozpatruje wykonanie działań ograniczających negatywny wpływ i/lub kompensacyjnych. Bez niego lub w sytuacji, gdy jest przygotowany w sposób nierzetelny każda decyzja środowiskowa jest wydana z rażącym naruszeniem prawa. Wydawałoby się, że powinno to być oczywiste również dla WSA w Krakowie - niestety okazało się inaczej.
W związku z powyższym TnZ wniosło skargę na wyrok WSA w Krakowie do Naczelnego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Mamy nadzieję, że NSA wyda korzystne dla sprawy orzeczenie. Gdyby stało się inaczej, w przypadku realizacji przedmiotowej inwestycji grożą Polsce sankcje finansowe ze strony Komisji Europejskiej, a inwestorowi kary z tytułu szkód w środowisku.


Robert Wawręty
 

Dzięki wsparciu finansowemu udzielonemu przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej z Warszawy, rozpoczynamy projekt „Dofinansowanie instytucjonalne pozarządowych organizacji ekologicznych na lata 2011 – 2012”. Zadanie jest realizowane w ramach programu „Wspieranie pozarządowych organizacji ekologicznych” i jego główny cel to ochrona walorów przyrodniczych rzek przed niewłaściwie zaprojektowanymi małymi elektrowniami wodnymi.  

 Pomysł projektu zrodził się z faktu, że w Polsce zaplanowano budowę ok. 2000 małych elektrowni wodnych (MEW). Znaczna część z nich ma być realizowana w granicach oddziaływania na obszary Natura 2000. Budowa tak dużej ilości MEW w istotny sposób zagraża celom dla jakich zostały one utworzone, ich integralności oraz spójności sieci, a także może uniemożliwić osiągnięcie głównego celu Ramowej Dyrektywy Wodnej, jakim jest uzyskanie dobrego stanu ekologicznego rzek do 2015 roku. 

Hydroelektrownie co prawda pozwalają na uzyskanie czystej energii, jednakże z reguły odbywa się to kosztem dewastacji ekosystemów rzecznych oraz od wód zależnych. Zabudowa elektrowniami degraduje ekosystem rzeki, zaburzając jej ciągłość geomorfologiczną i biologiczną, niszcząc oraz przekształcając siedliska wodne oraz strukturę zespołów roślin i zwierząt. Najbardziej zagrożonymi gatunkami zwierząt wskutek realizacji MEW są ryby. Z jednej strony elektrownie niszczą ich siedliska i powodują defragmentację rzeki, a z drugiej strony uniemożliwiają im wędrówki w górę jak i w dół cieków. Równocześnie dochodzi do zabijania ryb przez turbiny wodne lub ich uszkodzenia przez inne urządzenia. Źle zlokalizowane elektrownie, z fatalnie zaprojektowanymi przepławkami i przelewami migracyjnymi mogą prowadzić do niszczenia nie tylko pojedynczych gatunków, ale również do zagłady całych populacji. 

Przez ostatnie lata Towarzystwo na rzecz Ziemi było zaangażowane głównie w postępowania administracyjne związane z wydawaniem decyzji środowiskowych dla projektowanych MEW na rzece Dunajec. Obecnie zamierzamy nie tylko je kontynuować, ale także chcemy rozszerzyć naszą działalność na inne rzeki, ze szczególnym zwróceniem uwagi na wody południowej Polski. Planujemy monitorować planowane projekty MEW, uczestniczyć w postępowaniach administracyjnych oraz konsultacjach społecznych oraz zamierzamy udzielać porad eksperckich i prawnych innym organizacjom zainteresowanym ochroną rzek. W tym celu zainteresowane organizacje oraz Okręgi PZW mogą już teraz kontaktować się z nami telefoniczne lub e-mailowo.

Robert Wawręty 
Stanowisko naukowców i organizacji społecznych
 
Powodzie w latach 1997, 2001, 2008, 2009 i 2010 podważyły wiarę w regulację rzek, budowę obwałowań oraz zbiorników zaporowych jako panaceum na zagrożenie. Polski nie stać na dalsze utrzymywanie skompromitowanego systemu ochrony przeciwpowodziowej i zwiększanie strat powodziowych. Naszym zdaniem, w Polsce należy tworzyć nowoczesny, zintegrowany system ochrony przeciwpowodziowej oparty na współczesnej wiedzy i korzystający z bogatych doświadczeń innych państw.
 
Apelujemy o zaprzestanie stosowania nieskutecznych, anachronicznych metod gospodarowania rzekami i o natychmiastowe wdrożenie obowiązującej w całej Wspólnocie, a przez Polskę przyjętej jedynie formalnie, nowoczesnej polityki wodnej i przeciwpowodziowej. Wymaga to przeprowadzenia gruntownej reformy gospodarki wodnej w naszym kraju i pełnego, a nie pozorowanego, wdrożenia kompleksowego systemu zlewniowego zarządzania zasobami wodnymi
 
W starych krajach Unii Europejskiej już dawno uznano, że regulacja rzek oraz budowa zbiorników i obwałowań są działaniami zawodnymi i nie zapewniają pełnego bezpieczeństwa ludziom, niszczą „dobry stan wód”, a bardzo często przyczynia się wręcz do wzrostu zasięgu powodzi i strat materialnych. Wynika to z faktu, że regulacja i budowa obwałowań powoduje zwiększenie maksymalnych przepływów i stanów wód, stwarzając zagrożenie dla obszarów przez nie chronionych, a także terenów znajdujących się w niższych partiach zlewni. Tymczasem pomimo wielu przykładów nieskuteczności tych rozwiązań, podejście to jest w Polsce nadal kontynuowane.
 
Zwracamy uwagę, że ostatnia powódź dotknęła w największym stopniu nie tylko obszary chronione obwałowaniami, ale również te poniżej trzech wielkich zbiorników lub ich zespołów: Goczałkowic na Wiśle, Tresnej-Porąbki na Sole i Dobczyc na Rabie. Tworząc złudne poczucie bezpieczeństwa, przez lata obiekty te zachęcały społeczności lokalne do zabudowy dolin rzek. Powódź potwierdziła nieskuteczność tych zapór. Towarzyszył temu brak systemów ostrzegania ludzi przed nadejściem fali powodziowej, na co wskazały liczne wywiady przeprowadzone ze społecznościami lokalnymi.
 
Realizując zadania z zakresu ochrony przeciwpowodziowej, przez lata ignorowano zdolności retencyjne zlewni i pozwalano na niekontrolowaną zabudowę terenów zalewowych. Jednocześnie możliwości retencyjne dolin rzecznych były w drastyczny sposób ograniczane poprzez budowę obwałowań. Tereny zalewowe w dolinach rzek nadal są zabudowywane, niekiedy wbrew prawu wodnemu i informacjom z nielicznych map terenów zalewowych. Szlaki drogowe nadal prowadzi się dolinami rzecznymi powodując zwężenie teras zalewowych i narażając infrastrukturę drogową na podmywanie czy zniszczenie w trakcie powodzi. Przybywa powierzchni uszczelniających glebę i przyspieszających spływ wód. Bez oceny skutków zmian hydrologicznych w oparciu o modelowanie matematyczne i analiz wariantowych postępuje niekontrolowana regulacja i kanalizacja rzek.
 

Z jednej strony realizowane są zadania przyspieszające odpływ wód ze zlewni, a z drugiej – wydatkowano pieniądze na zwiększanie sztucznej retencji. Ogromna część środków z kredytu Europejskiego Banku Inwestycyjnego przeznaczona na poprawę bezpieczeństwa powodziowego została skierowana na szkodliwe dla środowiska i nieefektywne zadania przeciwpowodziowe. Większość pieniędzy przeznaczono na regulacje rzek i potoków oraz budowę i modernizację obwałowań. 

Większość unijnych środków z Sektorowego Programu Operacyjnego oraz ZPORR skierowanych na rolnicze gospodarowanie wodami w latach 2004-2006 i obecnie z PROW i RPO 2007-2013, przeznaczane są głównie na „regulowanie”, czyli dewastację rzek (prostowanie koryt, utwardzanie brzegów, wycinkę roślinności). W praktyce oznacza to dalsze zubożenie przyrody dolin rzecznych (tj. ograniczanie naturalnej retencji), co stoi w sprzeczności z celem Ramowej Dyrektywy Wodnej dotyczącym dobrego stanu wód, a także wzrost zagrożenia powodziowego.

System ochrony przeciwpowodziowej w Polsce jest przestarzały, ignorowane są współczesna wiedza i światowe trendy zakładające zwiększanie retencji dolinowej, powierzchniowej, ograniczanie spływu i zatrzymywanie wody w środowisku. Do chwili obecnej nie przygotowano transpozycji unijnej dyrektywy powodziowej, ani nie wprowadzono w polskim prawie zapisów zakazujących budowy na terenach zalewowych. Niestety pro-środowiskowe głosy naukowców i organizacji pozarządowych w sprawach wód polskich są od lat lekceważone.

Pomimo tragicznych doświadczeń z powodzi w dorzeczu Odry w 1997 roku i w dorzeczu Wisły w 2001 roku, kiedy zawiodły niemal wszystkie urządzenia techniczne, przystąpiono do odtwarzania i modernizacji wałów w tym samym miejscu. Inwestycje te realizowane są nawet tam, gdzie istnieje możliwość poszerzenia rozstawu obwałowań i zwiększania retencji dolinowej, co prowadziłoby do efektywnego obniżenia fali powodziowej na terenach zabudowanych.

Takie działania jak odbudowa wałów na odcinkach niezurbanizowanych mogą być korzystne dla inwestorów, ale są sprzeczne z interesem ogółu obywateli, z ochroną ich mienia i oszczędzaniem pieniędzy z podatków.

W ramach programów, które przedstawiane są społeczeństwu jako „przeciwpowodziowe”, realizowane są kosztowne inwestycje służące czemuś zupełnie innemu, np. żegludze lub produkcji energii, a to pogarsza stan wód oraz bezpieczeństwo powodziowe. Przykładem jest realizacja w ramach „Programu dla Odry 2006” stopnia wodnego Malczyce, którego łączny koszt wyniesie około 800mln PLN. Za te środki można było sporządzić mapy ryzyka powodzi oraz plany przeciwpowodziowe i przekazać je wszystkim samorządom w dorzeczu Odry. Niestety, takiego działania w ramach tego „Programu” nie przewidziano.

Mamy świadomość tego, że transponowanie dyrektywy o zarządzaniu ryzykiem powodzi oraz wdrażanie jej zapisów, przygotowanie map ryzyka powodziowego i zabezpieczenie terenów zalewowych przed dalszą zabudową oraz odtwarzanie naturalnej retencji nie są tak spektakularne jak budowa zapór czy podwyższenie wałów. Na tych działaniach trudno zdobywa się kapitał polityczny i nie napędzają one kolejnych inwestycji. Jednak te dotychczas pomijane elementy systemu ochrony przed powodzią są niezbędne dla skutecznego zmniejszania szkód powodziowych w sytuacji, w której bez względu na rodzaj technicznego zabezpieczenia kolejne, coraz częstsze powodzie powodują coraz większe straty gospodarcze, społeczne, ekologiczne oraz zagrożenie zdrowia i życia obywateli.

Biorąc pod uwagę:
doświadczenia krajów, w których pomimo dużo większej zabudowy hydrotechnicznej rzek, w wyniku kolejnych powodzi doszło w ostatnich dziesięcioleciach do ogromnych strat społecznych oraz gospodarczych, i które zweryfikowały swoje podejście do zabezpieczeń technicznych,

a także

obowiązujące wytyczne i przepisy Wspólnotowe w zakresie opracowywania i realizacji strategii ochrony przed powodzią,
apelujemy o realizację kompleksowego i nowoczesnego systemu ochrony przed powodzią, obejmującego m.in.:

 1.     Środki nietechniczne, takie jak:

  • sporządzenie i powszechne udostępnienie map terenów zalewowych ze wskazaniem stref ryzyka, które umożliwiłyby wprowadzenie zakazów zabudowy terenów zagrożonych powodzią oraz odpowiednią adaptację budownictwa i sposobu gospodarowania na takich terenach. Należy rozważyć przyjęcie prawa dzielącego terasę zalewową na różne strefy zagrożenia (strefowanie) w zależności od głębokości zalania i prędkości przepływów, oraz uwzględniającego dobrze udokumentowane zasięgi wód historycznych;
  • uporządkowanie przepisów związanych z odpowiedzialnym planowaniem przestrzennym, uwzględniającym zasięg zagrożenia powodzią;
  • opracowanie wieloletniego planu wyprowadzania zabudowy poza tereny zalewowe z miejsc największego ryzyka - jako strategii efektywniejszej przeciwpowodziowo, tańszej i bardziej proekologicznej od programu wielokrotnego remontowania domów i płacenia przez podatników za kolejne wielkie straty powodziowe (wzorem jest m.in. wieloletnia strategia stanu Ontario w Kanadzie);
  • wprowadzenie całkowitego zakazu budowy obwałowań oraz regulacji rzek i potoków chroniących pola uprawne, pastwiska, łąki, etc., oraz tereny z pojedynczymi zabudowaniami;
  • edukowanie służb i mieszkańców terenów zagrożonych powodzią, a także uspołecznione opracowanie i wdrożenie - spójnych w obrębie zlewni - lokalnych planów i działań przeciwpowodziowych w gminach doświadczonych powodzią lub na nie narażonych;
  • wdrożenie powszechnego i niezawodnego systemu ostrzegania dla obszarów zagrożonych zalaniem ze szczególnym uwzględnieniem tych „chronionych” obwałowaniami i zbiornikami;
  • wprowadzenie wymogu rekompensat za zmniejszanie retencji dla wszystkich inwestycji zwiększających spływ powierzchniowy i zmniejszających retencję glebową;
  • wspieranie czynnej i biernej ochrony terenów naturalnej retencji;
  • wprowadzenie natychmiastowego i całkowitego zakazu odsprzedaży terenów stanowiących własność Skarbu Państwa w dolinach rzecznych (utrata tych terenów będzie oznaczać konieczność ich wykupienia w przyszłości - na potrzeby zwiększania retencji dolinowej);
  • wprowadzenie zasady wykupu terenów zalewowych, (na obszarach, które były lub są regularnie zalewane przez powodzie, wykup domów lub całych osiedli od powodzian oraz pomoc w ich odbudowie poza terenem zalewowym, mogą być tańsze dla państwa i podatników od płacenia za zniszczenia powodziowe, zarówno przez subsydiowanie ubezpieczeń powodziowych lub bezpośrednią pomoc finansową w przypadkach klęsk);
  • opracowanie planów ochrony przeciwpowodziowej dla wyodrębnionych zlewni cząstkowych;
  • zwiększenie rezerwy powodziowej na istniejących mokrych zbiornikach zaporowych.

2.    Środki techniczne:

  • rozszerzanie rozstawu obwałowań i likwidacja wałów, które nie chronią ludzi bądź cennej infrastruktury, połączone z rewitalizacją terenów nadrzecznych, wespół z wykupami gruntów oraz rekompensatą finansową dla ich użytkowników;
  • budowa polderów przeciwpowodziowych;
  • budowa suchych zbiorników;
  • budowa kanałów ulgi z uwzględnieniem zagrożeń dla terenów niżej położonych (kanały ulgi bez rozszerzenia obwałowań lub budowy towarzyszącego polderu mogą powodować ochronę jednego miasta kosztem drugiego);
  • renaturyzacja koryt rzecznych ze szczególnym uwzględnieniem terenów górskich i podgórskich;
  • stopniowa wymiana nieprzepuszczalnych materiałów używanych m.in. do budowy parkingów, na pokrycia umożliwiające retencjonowanie wód opadowych.

Stosowanie środków technicznych takich jak wały oraz mokre zbiorniki retencyjne i regulacje rzek powinny być dopuszczone do realizacji dopiero przy braku innych, alternatywnych rozwiązań oraz z uwzględnieniem kosztów społeczno-ekonomicznych i środowiskowych. Nie jest to możliwe bez prowadzenia wiarygodnej analizy wariantowej, wykonanej w oparciu o badania symulacyjne.

Postulujemy przy tym, aby:

  • dokonać szczegółowej oceny wszystkich rozpoczętych i planowanych inwestycji hydrotechnicznych, pod kątem ich zgodności z obowiązującą polityką wodną UE oraz ich wpływu na wzrost ryzyka powodziowego;
  • wstrzymać projekty inwestycyjne pogarszające stan wód i zmniejszające bezpieczeństwo powodziowe, w tym prace regulacyjne prowadzone w ramach Programu Odra 2006, SPO Infrastruktura i Środowisko, Regionalnych Programów Operacyjnych oraz PROW 2007-2013 na rolnicze gospodarowanie wodami. Projekty tego typu nie mogą otrzymywać dotacji UE, ani być realizowane ze środków budżetu Państwa czy też z otrzymanych pożyczek i kredytów - tak zaoszczędzone środki powinny zostać skierowane na działania zgodne z przyjętą przez Wspólnotę Europejską polityką przeciwpowodziową;
  • realizacja niezbędnych przedsięwzięć inwestycyjnych w poszczególnych zlewniach Wisły i Odry odbywała się w ramach zintegrowanych programów, opracowanych dla całych zlewni, równocześnie z realizacją w/w elementów nietechnicznych;
  • czynnie wspierać działania na rzecz zachowania i odtwarzania naturalnej retencji (glebowej, leśnej, torfowiskowo-zalewowej);
  • rozpocząć czynną rewitalizację i przywracanie obszarów nadrzecznych, m.in. poprzez relokację obwałowań;
  • doprowadzić do zmiany polityki gospodarowania wodami w rolnictwie i leśnictwie; z naciskiem na ochronę i odtwarzanie naturalnych zdolności retencyjnych terenów podmokłych, starorzeczy, śródpolnych oczek, siedlisk łęgowych, rozlewisk tworzonych przez bobry, otulin cieków oraz samych użytków zielonych.

Widzimy pilną potrzebę reformy polskiej gospodarki wodnej, zdominowanej dotąd przez branżę hydrotechniczną, anachronicznej i niebędącej w stanie realizować przyjętej przez Wspólnotę Europejską polityki wodnej i przeciwpowodziowej.

Dlatego apelujemy o:

  1. Poddanie konsultacjom społecznym i przyjęcie zleconej przez Ministra Nowickiego Narodowej Strategii Gospodarowania Wodami, która od ponad roku jest wstrzymywana przez Krajowy Zarząd Gospodarki Wodnej. Powinna mieć ona formę gwarantującą pełne wdrożenie Ramowej Dyrektywy Wodnej oraz Dyrektywy w sprawie oceny ryzyka powodziowego i zarządzania nim.
  2. Przygotowanie nowych regulacji prawnych, które umożliwią zintegrowane zarządzanie wodami w skali zlewni, a nie w granicach administracyjnych.
  3. Opracowanie zintegrowanych planów ochrony przeciwpowodziowej, zorientowanych na zarządzanie ryzykiem powodziowym, w których nacisk zostanie położony na środki nietechniczne i zwiększanie naturalnej retencji. Opracowanie planów należy powierzyć interdyscyplinarnym zespołom, a ich przyjęcie poprzedzić rzetelnymi konsultacjami z udziałem wszystkich zainteresowanych.

 

Oczekujemy od polityków i instytucji odpowiedzialnych za gospodarowanie wodami konsekwentnego i zdecydowanego odejścia od skompromitowanych działań zwiększających ryzyko powodzi. Oczekujemy szybkich i zdecydowanych działań legislacyjnych w tym zakresie.

Środowisko naukowców i organizacji społecznych jest gotowe wesprzeć działania Rządu kierującego się w/w priorytetami.

Podpisali:

Organizacje:

  1. CEE Bankwatch Network - Przemysław Kalinka
  2. Centrum Prawa Ekologicznego - dr Jerzy Jendrośka
  3. Dolnośląski Ruch Ochrony Przyrody - Paweł Kisiel
  4. Fundacja dla Ochrony Terenów Podmokłych Dzikie Łąki - Tomasz Lippoman
  5. Fundacja Dobra Widawa – Józef Miklaszewski
  6. Fundacja Dzika Polska - Mariusz Duchewicz
  7. Fundacja EkoRozwoju – Krzysztof Smolnicki
  8. Fundacja Nasza Ziemia - Mira Stanisławska- Meysztowicz
  9. Fundacja Partnerstwo Doliny Środkowej Odry- Łukasz Żuber
  10. Fundacja Wspierania Inicjatyw Ekologicznych - Barbara Draus i Anna Mendel
  11. Instytut na rzecz Ekorozwoju- dr Andrzej Kassenberg
  12. Instytut Spraw Obywatelskich- Rafał Górski
  13. Klub Gaja - Paweł Grzybowski
  14. Klub Przyjaciół Dunajca- Jacek Płachecki
  15. Klub Przyrodników - Robert Stańko
  16. Klub Pstrągowy "GŁOWACZ" przy ZO PZW w Elblągu - mgr inż. Robert Kostecki
  17. Kolskie Towarzystwo Przyrodnicze - Tomasz Kaleta
  18. Komitet Ochrony Orłów - Tadeusz Mizera
  19. Kwartalnik "Obywatel"- Michał Sobczyk
  20. Kwartalnik PTAKI POLSKI - Tomasz Krzyśków
  21. Małopolskie Towarzystwo Ornitologiczne - Kazimierz Walasz
  22. Mazowiecko-Świętokrzyskie Towarzystwo Ornitologiczne - Marcin Łukaszewicz
  23. Międzynarodowa Koalicja dla Ochrony Polskiej Wsi- Jadwiga Łopata
  24. Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Ptaków – Izabela Flor
  25. Ośrodek Działań Ekologicznych "Źródła" - Karolina Baranowska
  26. Polski Klub Ekologiczny - Prof. Adam Guła  
  27. Polski Klub Ekologiczny Okręg Zachodniopomorski- Blandyna Migdalska
  28. Polskie Towarzystwo Ochrony Przyrody „Salamandra” – dr inż. Andrzej Kepel
  29. Polskie Towarzystwo Ochrony Ptaków - Roman Kalski
  30. Polskie Towarzystwo Przyjaciół Przyrody "pro Natura"- Krzysztof Konieczny
  31. Południowowielkopolska Grupa Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków - Paweł T. Dolata
  32. Przyjaciele Raby - Koło PZW Dobczyce - Paweł Augustynek - Halny
  33. Salmo Club Roztocze przy ZO PZW w Zamościu - Robert Wróblewski
  34. Stołeczne Towarzystwo Ochrony Ptaków - Krzysztof Kajzer
  35. Stowarzyszenie Dla Ziemi - Ewa Kozdraj
  36. Stowarzyszenie Ekologiczne Eko-Unia - Radosław Gawlik
  37. Stowarzyszenie Ekologiczne "Etna"  - Roman Guziak
  38. Stowarzyszenie Ekopsychologia - Monika Ochwat - Marcinkiewicz
  39. Stowarzyszenie Obywatele Obywatelom - Szymon Surmacz
  40. Stowarzyszenie Studentów Nauk Przyrodniczych z siedzibą w Lublinie- Mateusz Gortat
  41. Stowarzyszenie Wędkarzy Internautów- Andrzej Trembaczowski
  42. Sądecka Rada Federacji SNT NOT w Nowym Sączu – mgr inż. Jerzy Połomski
  43. Towarzystwo dla Natury i Człowieka- Krzysztof Gorczyca
  44. Towarzystwo Miłośników Parsęty- Andrzej Wołkowski
  45. Towarzystwo Miłośników Rzek Gwdy i Czernicy "Czarny Pstrąg" z siedzibą w Czarnem – Edward Jankowski
  46. Towarzystwo Miłośników Rzeki Regi - Andrzej Laszuk
  47. Towarzystwo na rzecz Ziemi - Robert Wawręty
  48. Towarzystwo Obrony Przyrody "Ostoja" - Michał Sadecki
  49. Towarzystwo Ochrony Herpetofauny "Tryton" – Joanna Mazgajska
  50. Towarzystwo Przyjaciół Rzek Iny i Gowienicy - Artur Furdyna
  51. Towarzystwo Przyjaciół Słońska "Unitis Viribus" - Izabella Engel
  52. Towarzystwo Przyrodnicze Ziemi Oleśnickiej - Dariusz Tarnawski
  53. Wędkarski Klubu Sportowy „Sandacz” z Mińska Mazowieckiego - Robert Szumowski
  54. WWF Polska - Piotr Nieznański
  55. Zachodniosudeckie Towarzystwo Przyrodnicze - Roman Gramsz
  56. Zamojskie Towarzystwo Przyrodnicze - Wiaczesław Michalczuk
  57. Zarząd Okręgu PZW Kraków – Dyr. Biura Ł.Sroka
  58. Zieloni 2004 – Dariusz Szwed, Małgorzata Tkacz - Janik
  59. Związek Stowarzyszeń Polska Zielona Sieć - Joanna Furmaga

 Naukowcy:

  1. Prof. dr hab. Julian Chmiel, Uniwersytet im. A. Mickiewicza w Poznaniu, Wydział Biologii, członek Rady     Społeczno-Naukowej Nadgoplańskiego Parku Tysiąclecia
  2. Prof. nadzw. dr hab. Krzysztof Kasprzak, Uniwersytet Przyrodniczy w Poznaniu, Wydział Hodowli i Biologii Zwierząt,  Akademia Wychowania Fizycznego im. Eugeniusza Piaseckiego w Poznaniu, Wydział Turystyki i Rekreacji
  3. Prof. dr hab. Ryszard Kornijów, Uniwersytet Przyrodniczy w Lublinie, Katedra Hydrobiologii
  4. Prof. dr hab. Tomasz Mikołajczyk,  Katedra Ichtiobiologii i Rybactwa, Uniwersytet Rolniczy w Krakowie
  5. Prof. dr  hab. Jan Pinowski, Centrum Badań Ekologicznych PAN, członek Regionalnej Komisji Ochrony Przyrody w woj. mazowieckim
  6. Prof. dr hab. Andrzej Prejs, dyrektor Instytutu Zoologii Uniwersytetu Warszawskiego
  7. Prof. dr hab. Mirosława Sokołowska-Mikołajczyk, Katedra Ichtiobiologii i Rybactwa, Uniwersytet Rolniczy w Krakowie
  8. Prof. dr hab. Dariusz Tarnawski, Instytut Zoologiczny Uniwersytetu Wrocławskiego
  9. Prof. dr hab. Aleksander Winiecki, Uniwersytet im. A. Mickiewicza w Poznaniu, członek Rady Dorzecza Warty przy Dyrektorze RZGW w Poznaniu
  10. Doc. dr hab. Zbigniew Jakubiec - Instytut Ochrony Przyrody PAN
  11. Doc. dr hab. Bartłomiej Wyżga, Instytut Ochrony Przyrody PAN    
  12. Dr hab. Władysław Danielewicz, Uniwersytet Przyrodniczy w Poznaniu, Katedra Przyrodniczych Podstaw Leśnictwa
  13. Dr hab. Leszek Jerzak - Uniwersytet Zielonogórski, Katedra Ochrony Przyrody, Pracownia Ochrony Bioróżnorodności
  14. Dr hab. Barbara Piłacińska - Uniwersytet Adama Mickiewicza w Poznaniu, Zakład Zoologii Systematycznej
  15. Dr hab. Beata Raszka, prof. Uniwersytet Przyrodniczy we Wrocławiu, Wydział Inżynierii Kształtowania Środowiska i Geodezji
  16. Dr hab. Barbara Tokarska-Guzik Uniwersytet Śląski, Wydział Biologii i Ochrony Środowiska
  17. Dr Sebastian Bernat - Zakład Ochrony Środowiska, Instytut Nauk o Ziemi, UMCS Lublin
  18. Dr Zygmunt Dajdok, Instytut Biologii Roślin Uniwersytetu Wrocławskiego
  19. Dr Zbigniew Kaczkowski, Katedra Ekologii Stosowanej Uniwersytet Łódzki
  20. Dr Łukasz Kajtoch
  21. Dr Marek Krukowski - Uniwersytet Przyrodniczy we Wrocławiu, Instytut Architektury Krajobrazu
  22. Dr Małgorzata Łapińska, Katedra Ekologii Stosowanej, Uniwersytet Łódzki
  23. Dr Adam Malkiewicz, Instytut Zoologiczny Uniwersytetu Wrocławskiego
  24. Dr inż. Tadeusz Mizera, Uniwersytet Przyrodniczy w Poznaniu
  25. Dr inż. Zbigniew Osadowski, Akademia Pomorska w Słupsku
  26. Dr Andrzej Pukacz, COLLEGIUM POLONICUM Uniwersytet Adama Mickiewicza - Viadrina  
  27. Dr inż. Grzegorz Radtke, Instytut Rybactwa Śródlądowego, Zakład Ryb Wędrownych
  28. Dr Jolanta Rodzoś - Instytut Nauk o Ziemi, UMCS Lublin
  29. Dr Małgorzata Stanicka - Zakład Ochrony Środowiska, Instytut Nauk o Ziemi, UMCS Lublin; Towarzystwo dla Natury i Człowieka - Lublin
  30. Dr Paweł Szczerbik, Uniwersytet Rolniczy w Krakowie, Katedra Ichtiobiologii i Rybactwa
  31. Dr Bartłomiej Szypuła – Uniwersytet Śląski, Katedra Geomorfologii, Wydział Nauk o Ziemi
  32. Dr Krzysztof Świerkosz, Polski Klub Ekologiczny
  33. Dr n.med. Andrzej Wąsik, OTOP, Salamandra
  34. Dr Paweł Wojtanowicz - Instytut Nauk o Ziemi, UMCS Lublin
  35. Dr Joanna Zalewska-Gałosz, Instytut Botaniki, Uniwersytet Jagielloński, Kraków
  36. Dr inż. Janusz Żelaziński - były pracownik Politechniki Warszawskiej
  37. Dr Roman Żurek,  Instytut Ochrony  Przyrody PAN, Kraków
  38. Mgr inż. Adam Lejk, Katedra Biologii i Hodowli Ryb, Wydział Ochrony Środowiska i Rybactwa, Uniwersytet Warmińsko-Mazurski w Olsztynie
  39. Mgr inż. Michał Nowak, Katedra Ichtiobiologii i Rybactwa, Uniwersytet Rolniczy im.    Hugona Kołłątaja w Krakowie
  40. mgr Paweł Pytka -  Instytut Nauk o Ziemi, UMCS Lublin
  41. Mgr Marcin Tobółka, Zakład Zoologii, Instytut Zoologii Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu
  42. Mgr inż. Tadeusz Wojtowicz,  z-ca Burmistrza Słubic w latach 1998-2002

 

 

List otwarty środowisk ekologicznych do Rządu, Parlamentu i władz samorządowych oraz mediów

 

Setki tysięcy hektarów pod wodą, tysiące zalanych domów i ewakuowanych ludzi, kilkanaście ofiar śmiertelnych, miliardowe straty. Zdajemy sobie sprawę, że w tak tragicznej sytuacji mogą rządzić nami  emocje. Trudno uwierzyć jednak, że obserwowana ostatnio bezprecedensowa nagonka na środowiska ekologiczne, m.in. z udziałem prominentnych polityków1 i niektórych mediów, może odbywać się w demokratycznym kraju europejskim na początku XXI wieku. Jesteśmy oburzeni tym procederem szukania kozła ofiarnego i stygmatyzacji. Atak na ruch ekologiczny – element społeczeństwa obywatelskiego – do złudzenia przypomina haniebne praktyki odwracania uwagi od istoty problemu, rodem z PRLu.

Nie będziemy udowadniać, że nie jesteśmy wielbłądem. Nie wskazujemy też winnych. Przedstawiamy fakty i stawiamy pytania.

Ochrona przeciwpowodziowa a priorytety w gospodarce wodnej

 Po powodzi 1997 powstał Program dla Odry 2006. Ekolodzy go krytykowali, nie tylko z uwagi na zagrożenia środowiskowe, ale wskazując m.in. na niejasne, a czasem wewnętrznie sprzeczne cele. Program nadal realizuje takie przedsięwzięcia, jak regulacja rzek i potoków, podczas gdy działanie to, jako przyspieszające spływ powierzchniowy, jest uznawane za szkodliwe i zwiększające ryzyko powodziowe na niżej położonych terenach. W ramach Programu finansowane są z publicznych środków kosztowne przedsięwzięcia, zupełnie nie związane z ochroną przed powodzią, np. żeglugowe. Nawet nie określono precyzyjnie ich wpływu na bezpieczeństwo powodziowe.

Służby odpowiedzialne za gospodarkę wodną i ochronę przeciwpowodziową narzekają na brak funduszy. Równocześnie setki milionów złotych inwestowane są w stopień wodny Malczyce na Odrze, mający służyć wyłącznie żegludze. Utrzymanie drogi wodnej Górnej Wisły kosztuje wielokrotnie więcej niż wpływy z żeglugi. Za kwoty przeznaczane na te rozwiązania hydrotechniczne można by przygotować i udostępnić mapy ryzyka powodziowego dla całej Polski.
Zbiornik Racibórz nie powstał dotąd nie dlatego, że ekolodzy protestowali przeciw jego budowie, ale dlatego, że przez kilkanaście lat odpowiedzialne służby gospodarki wodnej nie potrafiły przygotować porządnej dokumentacji, uwzględniającej uwarunkowania społeczne i środowiskowe, oraz zignorowały potrzebę prowadzenia wczesnego profesjonalnego dialogu z mieszkańcami miejscowości, które muszą zostać wykupione pod czaszę zbiornika. Skutek jest taki, że inwestycja, co do której panuje dość powszechna akceptacja, również środowisk ekologicznych, i która ma duże szanse na dofinansowanie ze środków Banku Światowego czy Funduszu Spójności Unii Europejskiej, nie została jeszcze rozpoczęta. Nawet nie uzyskano dla niej niezbędnych decyzji.

Czy Rząd pokusił się o profesjonalną, niezależną ocenę dotychczasowych planów i programów? To z inicjatywy i na zamówienie jednej z organizacji ekologicznych powstało w 2006 roku opracowanie „Planowanie ograniczania skutków powodzi w Polsce – Ocena dotychczasowych programów, planów i strategii w dorzeczu Wisły”. Praca została opublikowana w nr 22 Materiałów badawczych IMGW w serii „Gospodarka wodna i ochrona wód” i każdy zainteresowany mógł się zapoznać zarówno z samą analizą, jak i wnioskami i zaleceniami. Potrzebie planowania działań w skali całych zlewni oraz konieczności zaprzęgnięcia planowania przestrzennego w ochronę przeciwpowodziową poświęcono tam sporo uwagi. Nie słyszeliśmy o jakimkolwiek odzewie na tę publikację ze strony służb odpowiedzialnych za gospodarkę wodną.

Nowatorska, wypracowana przez interdyscyplinarny zespół ekspertów, strategia gospodarowania wodami, uwzględniająca zintegrowane podejście do ochrony przeciwpowodziowej i proponująca reformę niewydolnego systemu, została odrzucona przez decydentów. Wskazuje ona m.in. na znaczenie naturalnych obszarów w zwiększaniu retencji i ograniczaniu ryzyka powodziowego.

Nie słyszeliśmy, by Rząd zrealizował działania, mające na celu znaczące zwiększanie naturalnej retencji. Wiemy jednak, że to jedna z organizacji ekologicznych, w ramach projektów realizowanych od kilku lat, doprowadziła do odtworzenia szeregu mokradeł, gromadzących kilkanaście milionów m3 wody. Ta woda pozostała bezpiecznie w torfowiskach, nie dokładając się do fali powodziowej zagrażającej naszym domom.

Powstrzymanie zabudowy terenów zalewowych i opracowanie map ryzyka

W czasie powodzi na Wiśle w 2001 roku głośno mówiliśmy o konieczności zrewidowania anachronicznej ochrony przeciwpowodziowej, wskazując m.in. na konieczność powstrzymania zabudowy terenów zalewowych i opracowania map zagrożenia powodziowego. Rozmowy z mieszkańcami zalanych domów w rejonie Kępy Gosteckiej i Braciejowic spowodowały, że zaczęliśmy apelować do władz o organizacyjne i finansowe wsparcie dla tych, którzy na stałe chcą się przenieść w bezpieczne miejsce. Nasze stanowisko z tamtego okresu można znaleźć np. w biuletynie sejmowym nr 5(49)03 po seminarium „Ochrona przeciwpowodziowa w Polsce”. Ta dyskusja w Sejmie odbyła się 7 lat temu, a żaden z naszych postulatów nie doczekał się realizacji.

Jedyne mapy ryzyka powodziowego, jakie trafiły do gmin, to mapy przygotowane przez organizację ekologiczną.  W 2007 roku organizacja ta we współpracy z RZGW we Wrocławiu opracowała i przekazała gminom nadodrzańskim województwa dolnośląskiego dokładne mapy ryzyka powodziowego wraz z wnioskami dotyczącymi  konieczności dalszego powstrzymywania zabudowy terenów zalewowych. Symboliczna nazwa tego projektu „Bezpieczna gmina nad Odrą” dobrze oddaje cel działania organizacji pozarządowych.

W opublikowanej w 2003 roku „Koncepcji zrównoważonego rozwoju i ochrony doliny środkowej Wisły” wskazywaliśmy na konkretne niezamieszkane tereny pomiędzy Puławami a Warszawą, na których można było zlokalizować poldery zalewowe. Gdyby je zbudowano, mogłyby pomieścić kilkaset mln m3 wody, a Warszawa byłaby bezpieczniejsza. Koncepcja zapewne do dziś zalega na półkach w urzędach gmin nadwiślańskich i w Urzędzie Wojewódzkim. Polecamy ją szczególnie służbom Pani Prezydent Warszawy.

Przestrzeń rzekom, ludziom bezpieczeństwo

Przyznajemy się - w połowie lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku ekolodzy protestowali  przeciwko budowie obwałowań w dolinie środkowej Warty  pomiędzy Pyzdrami a Koninem. Gdybyśmy wtedy mieli takie narzędzia prawne jak obecnie (udział w procedurach oceny oddziaływania na środowisko), to pewnie bylibyśmy skuteczniejsi i nie zbudowano by na tamtejszych terenach zalewowych zagrożonych dziś domów, a Poznań mógłby spać spokojnie, bo woda zamiast w mieście, rozlałaby się na łąkach w dolinie. Jej pierwotna pojemność dorównywała pojemności zbiornika Jeziorsko.

Kilka lat temu  w ramach „Kampanii na rzecz przyjaznych środowisku metod ochrony przeciwpowodziowej” jedna z organizacji ekologicznych rozesłała do gmin kilka tysięcy broszur dotyczących m.in. zawodności technicznych środków ochrony przeciwpowodziowej, przyjaznych środowisku metod ochrony przed powodzią oraz map terenów zalewowych. W ramach tej kampanii zorganizowano wizytę studyjną w Niemczech dla przedstawicieli RZGW oraz WZMiUW z całej Polski. Ponadto, w różnych miejscach kraju odbyło się kilkadziesiąt wystaw posterowych, dotyczących problematyki powodziowej. Wystawy te odwiedzali m.in. przedstawiciele samorządów oraz posłowie. Inna organizacja, przy współpracy z „Przeglądem Komunalnym”, przesłała do wszystkich gmin i powiatów ulotkę zatytułowaną. „Przestrzeń rzekom, ludziom bezpieczeństwo”, z apelem o ograniczanie dalszej zabudowy terenów zalewowych oraz ochronę i zachowanie naturalnej retencji.

Jak dotąd jedyną koncepcję odsunięcia obwałowań dla stworzenia dodatkowej przestrzeni dla rzeki zainicjowała organizacja ekologiczna. Ze środków własnych, współpracując merytorycznie z samorządami i służbami gospodarki wodnej, przygotowuje obecnie projekt odsunięcia wałów od koryta Odry w rejonie Domaszkowa-Tarchalic.

Pieniądze należy wydawać z sensem, uwzględniając wiedzę naukową i doświadczenia innych krajów

Wielokrotnie wskazywaliśmy na marnotrawienie środków publicznych (polskich, unijnych, kredytów np. z Europejskiego Banku Inwestycyjnego - EBI), wydawanych na ochronę przeciwpowodziową. Poświęcono temu zagadnieniu kilka publikacji2. Z opracowań tych, powstałych przy udziale hydrologów,  wynika, że środki wydawane pod hasłem ochrony przeciwpowodziowej, najczęściej nie tylko tej ochronie nie służą, ale często zwiększają ryzyko i zasięg powodzi oraz straty z nią związane.

Przywołamy dwa znamienne przykłady. Pierwszy to pożyczka, jaką nasz kraj otrzymał po powodzi 2001 r. z EBI. Do 250 mln euro pożyczki dołożyliśmy ponad 130 mln z budżetu, co daje niebagatelną kwotę ponad 380 mln euro. Część tej sumy posłużyła likwidacji skutków powodzi i tego nie kwestionujemy. Natomiast pozostałe środki zostały wydane bez żadnego kompleksowego planu, w znakomitej większości na prace regulacyjne, w tym betonowanie rzek i potoków górskich. Skutki tych „przeciwpowodziowych” działań mieliśmy okazję zaobserwować w tym roku, kiedy woda zamiast pozostawać bezpiecznie w górnych partiach zlewni, szybko spływała wyprostowanymi korytami kumulując się i powodując powódź w dolinach głównych rzek.

Drugi przykład dotyczy, wspomnianego już, budowanego na Odrze stopnia Malczyce. To część „Programu dla Odry 2006”. Absolutnie nie służy on ochronie przeciwpowodziowej – to stopień żeglugowo-energetyczny. Ma kosztować według ostatnich szacunków 800 ml zł. Niezależne analizy hydro-morfologiczne, wykonane na zamówienie organizacji ekologicznej, udowadniają, że bez ogromnych inwestycji i kaskadyzacji całej Odry, nie mamy szans nie tylko na międzynarodową drogę wodną, ale nawet na drogę o randze regionalnej. Co więcej, uregulowanie rzeki na te cele jest sprzeczne z celami ochrony przeciwopowodziowej. Wyniki wspomnianych analiz oraz ekspertyzy na temat społeczno-ekonomicznych skutków rozwoju Odrzańskiej Drogi Wodnej od kilku miesięcy znane są Prezesowi Krajowego Zarządu Gospodarki Wodnej. Dlaczego zatem ta inwestycja jest forsowana? Czy stać nas na wydanie takiej kwoty?

Nie jesteśmy odpowiedzialni za podejmowane decyzje

Poruszamy się w określonym porządku prawnym - decyzje podejmują kompetentne organy administracji publicznej, nie ekolodzy. A jeśli jesteśmy winni, to w jednym szeregu z nami należałoby postawić członków samorządowych kolegiów odwoławczych i sędziów sądów administracyjnych, którzy przyznają nam rację i uchylają złe, sprzeczne z prawem decyzje. Jak w państwie prawa urzędnik może oskarżać kogokolwiek, że nie pozwolił mu działać wbrew przepisom i dobrym praktykom, i spotykać się z poklaskiem?

Fakty medialne a rzeczywistość

  1. Pod koniec lat 90-tych ubiegłego wieku Małopolski Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych podjął temat wzmocnienia oraz podwyższenia wałów Wisły i jej dopływów w rejonie Oświęcimia. Cały program dotyczył modernizacji kilkudziesięciu kilometrów obwałowań. Towarzystwo na rzecz Ziemi zaaprobowało tę koncepcję, zgłaszając uwagi najpierw do 2-kilometrowego odcinka na terenie Gminy Oświęcim, a ostatecznie do 700 metrów (w sumie w gminie i mieście było planowanych 23 km). Aby przyspieszyć wydawanie zezwolenia na wycinkę drzew w związku z inwestycją, z inicjatywy TnZ w styczniu 2004 roku podzielono ją na dwie części - tę, która dotyczyła fragmentu ostatecznie zaakceptowanego przez Towarzystwo (22,3 km) i pozostałą (700 m). TnZ, nie kwestionując konieczności remontu, zaproponowało, aby na tym 700-metrowym odcinku z cennymi siedliskami (Natura 2000) zastosować technologię, która zapewni taki sam stopień bezpieczeństwa jak pozostała część obwałowania, a równocześnie pozwoli na ochronę siedlisk przed zniszczeniem. Ponad rok temu WZMiUW zadeklarował zlecenie analizy dotyczącej proponowanych rozwiązań alternatywnych. Nie wiadomo czy została zlecona i jakie są jej wyniki. Wiadomo natomiast, że z 22,3 km obwałowań planowanych do modernizacji w technologii tradycyjnej i nie kwestionowanych przez TnZ nie zrealizowano około 6 km (ponad 1/4).
  2. Planowany do modernizacji przez  Wojewódzki Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych w Warszawie 12-kilometrowy odcinek Wału Zawadowskiego na południu Warszawy położony jest w 2 gminach – Konstancin Jeziorna i Warszawa. W dwóch niezależnie prowadzonych postępowaniach Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Ptaków zgłosiło takie same zastrzeżenia do decyzji środowiskowych. Towarzystwo nie domagało się zaprzestania modernizacji, tylko przeprowadzenia tych prac w sposób zmniejszający możliwe szkody środowiskowe. Były to bardzo proste do realizacji zalecenia dotyczące: prowadzenia wycinki drzew poza okresem lęgowym ptaków (co jest zapisane w polskim prawie i powinno zostać automatycznie przeniesione do decyzji), zakazu prowadzenia robót od strony koryta (bo są tam cenne siedliska, ale też przemawiają za tym względy bezpieczeństwa), założenia szlabanów na przejazdach przez wały (żeby wyeliminować ich rozjeżdżanie przez quady), pobierania materiału do budowy wałów poza obszarami chronionymi (bo takie są wymogi prawne określone dla tych obszarów). Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie podzielił zdanie ekologów i w 2008 r. uchylił decyzje obu organów. Burmistrz Konstancina Jeziornej w ponownej decyzji uwzględnił uwagi i nowa decyzja uprawomocniła się w 2009 roku. Na odcinku wilanowskim postępowanie zostało zawieszone na wniosek inwestora i dlatego decyzji nie ma do dziś.
  3. Media doniosły, że po wysiedleniu mieszkańców z terenu projektowanego Zbiornika Kamieniec Ząbkowicki zamiast zbiornika utworzono „rezerwat ptactwa”. Tymczasem to inwestor (RZGW Wrocław) odstąpił od jego realizacji ze względu na niską skuteczność zbiornika w redukcji fali powodziowej. Wykazało to studium wykonalności, zlecone przez Pełnomocnika Rządu do spraw Programu dla Odry 2006 w roku 2003, już po wysiedleniach i wykupie gruntów. Informację o tym można znaleźć na stronie internetowej Sejmu w dziale interpelacje poselskie.

 Przypominamy tym wszystkim, którzy zapomnieli, że żyjemy w społeczeństwie obywatelskim, a ruchy ekologiczne miały swój znaczący udział w budowie i kształtowaniu nowego Państwa po roku 1989.

Domagamy się:

  • podjęcia konkretnych kroków w kierunku ograniczenia ryzyka powodzi i zmniejszenia strat powodziowych, zgodnych z Dyrektywą Powodziową i Ramową Dyrektywą Wodną UE, skoncentrowanych na działaniach nietechnicznych, których istotą jest zarządzanie ryzykiem, prewencja i planowanie przestrzenne, a nie budowa nowych wałów i kolejnych zbiorników;
  • zweryfikowania, wzorem naszych zachodnich sąsiadów, wszystkich planowanych i realizowanych inwestycji hydrotechnicznych pod kątem ich wpływu na zwiększenie ryzyka i zasięgu powodzi oraz potęgowania strat powodziowych;
  • szczegółowego raportu, odpowiadającego na pytanie, na jakie działania w ostatnich 10 latach były wydawane środki budżetowe, pomocowe UE oraz kredyty banków europejskich i Banku Światowego dedykowane ochronie przeciwpowodziowej.

Pod listem podpisali się dotychczas:
Towarzystwo na rzecz Ziemi
Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Ptaków
Klub Gaja
Greenpeace Polska
Związek Stowarzyszeń ‘Polska Zielona Sieć’
Polskie Towarzystwo Ochrony Przyrody „Salamandra”
Pracownia na rzecz Wszystkich Istot
Fundacja EkoRozwoju
Klub Przyrodników
Instytut na rzecz Ekorozwoju
Stołeczne Towarzystwo Ochrony Ptaków
Stowarzyszenie Wędkarzy Internautów
Polski Klub Ekologiczny Okręg Mazowiecki
Towarzystwo Przyjaciół Słońska "Unitis Viribus"
Stowarzyszenie Magurycz
Grupa Badawcza Ptaków Wodnych KULING
Warszawski Ośrodek Ekonomii Ekologicznej
Prof. Tomasz Żylicz – Dziekan Wydziału Nauk Ekonomicznych, Uniwersytet Warszawski
Jacek Engel – Przewodniczący Komisji ds. ochrony wód, mokradeł i obszarów wiejskich Państwowej Rady Ochrony Przyrody
Dr Jacek Betleja, Dział Przyrody, Muzeum Górnośląskie w Bytomiu
Dr Monika Bukacińska, Centrum Badań Ekologicznych PAN
Dr Dariusz Bukaciński, Centrum Badań Ekologicznych PAN
Dr Agnieszka Czajka, Wydział Nauk o Ziemi, Uniwersytet Śląski
Dr Grzegorz Hebda, Stowarzyszenie Ochrony Przyrody BIOS
Dr Marek Kucharczyk, Zakład Ochrony Przyrody, UMCS Lublin
Zieloni 2004, Rada Krajowa

1 czerwca 2010

 Na przełomie 2007 i 2008 roku ministerstwo środowiska, ministerstwo rolnictwa i podległe jednostki odpowiedzialne za gospodarkę wodną (RZGW, WZMiUW), także wszyscy posłowie oraz senatorowie RP zostali poinformowani, że prowadzone na niespotykaną wcześniej skalę, za unijne pieniądze prace hydrotechniczne są działaniami nieefektywnymi i prowadzą do wzrostu zagrożenia powodziowego. Decydenci otrzymali przygotowany przez interdyscyplinarny zespół raport omawiający m.in. przypadek Wisły, gdzie istnieją potencjalne możliwości lokalizacji czterech polderów pozwalających na skuteczną ochronę co najmniej 200 km Wisły. Opracowaniem zainteresowało się … trzech posłów. Sejmowa Komisja Ochrony Środowiska nie skorzystała nawet z propozycji organizacji spotkania z autorami raportu.

Przygotowany na zlecenie Towarzystwa na rzecz Ziemi i przesłany decydentom raport „Środowiskowe skutki przedsięwzięć hydrotechnicznych współfinansowanych ze środków Unii Europejskiej” (http://tnz.most.org.pl/pl/files/other/123.pdf) obejmował analizę kilkuset przypadków i kilkunastu szczegółowych studiów przypadku inwestycji hydrotechnicznych finansowanych ze środków UE. Wskazywał na brak prowadzenia przez Wojewódzkie Zarządy Melioracji i Urządzeń Wodnych oraz Regionalne Zarządy Gospodarki Wodnej analiz wariantowych podczas przygotowywania projektów hydrotechnicznych skutkujących wyborem nieefektywnych rozwiązań, zamiast metod skutecznie chroniących przed powodzią. Jednym z analizowanych przedsięwzięć były plany inwestycyjnie w odniesieniu do Wisły. Nad Wisłą pominięto możliwość budowy 4 polderów w miejscowościach Świeciechów, Gołąb, Stężyca oraz Holendry Kuźmińskie, które dla analizowanej  z 1962 roku powodzi tylko na odcinku, pomiędzy Dęblinem a Modlinem, spowodowałyby zmniejszenie stanów wody w  granicach 30 do 50 cm  – najwięcej w Warszawie (50 cm). Forsowano za to niewłaściwie w większości przypadków umocnienia brzegów i  budowę ostróg.

Wpodsumowaniu raportu możemy przeczytać:  

  • „Uderzająca jest anachroniczność wykorzystywanych środków w przypadkach, gdy cel przedsięwzięcia nie budzi zastrzeżeń (np. ograniczenie ryzyka powodzi). Spośród szerokiej gamy tych środków (opisywanych szeroko w projekcie Dyrektywy Powodziowej UE, a zwłaszcza w dokumentach wytwarzanych podczas prac nad tą dyrektywą) proponuje się wyłącznie obwałowanie, pogłębienie koryta, regulację, budowę zbiornika, ignorując bogate doświadczenia światowe i krajowe. Projekty regulacji opracowywane dla małych cieków rolniczych przekształcają rzekę w rów melioracyjny o trapezowym przekroju koryta i prędkościach przepływu wody wytracanych na progach. Powoduje to łańcuch negatywnych skutków m. in. intensyfikację zjawisk powodzi i suszy, a także nakręcanie spirali dodatkowych nakładów finansowych potrzebnych na utrzymanie już wykonanych obiektów (często „chroniących” pastwiska i inne użytki zielone) i likwidację ich ujemnych oddziaływań.
  • Stwierdzono liczne przypadki, kiedy proponowane przedsięwzięcie może powodować skutki sprzeczne z przyjętymi celami (zwłaszcza, gdy celem jest ochrona przed powodzią). Wynika to m. in. z faktu, iż nigdy w procesie projektowania (niekiedy owocującym powstawaniem kilkudziesięciu tomów dokumentacji) nie wykorzystywano modelowania matematycznego, posługując się warsztatem z innej epoki. Przykładem może tu być obwałowanie w Cisku nad Odrą, które chroniąc tę miejscowość powoduje, w większym bądź mniejszym stopniu, wzrost zagrożenia powodziowego dla obszarów wyżej i niżej leżących (w tym Wrocławia).
  • Proponowane zbiorniki zaporowe tylko w ograniczonym stopniu chronią budynki mieszkalne przed powodzią. Dotyczy to w pierwszej kolejności takich obiektów jak Młynne i Kąty-Myscowa. Zapory te są w stanie ochronić dużo mniejszą lub porównywalną liczbę gospodarstw domowych w stosunku do tych, które będzie trzeba przeznaczyć do rozbiórki na terenie przyszłego zalewu. Nie można tego jednoznacznie stwierdzić w odniesieniu do zbiornika Wielowieś Klasztorna, ponieważ RZGW Poznań nie udostępniło przekrojów doliny Prosny umożliwiających przeprowadzenie badań. W chwili obecnej można natomiast powiedzieć, że nie jest on w stanie ograniczyć strat na poziomie założonym przez inwestora.”

 Raport był jednym z trzech  dotychczas opublikowanych opracowań Towarzystwa na rzecz Ziemi i Polskiej Zielonej Sieci. Wcześniej przygotowano również raporty: „Zapory a powodzie”, 2006 (http://tnz.most.org.pl/pl/files/other/187.pdf) oraz  „Ocena wybranych robót hydrotechnicznych finansowanych z pożyczki Europejskiego Banku Inwestycyjnego”, 2005 (http://tnz.most.org.pl/pl/files/other/186.pdf). W raporcie „Zapory a powodzie”  stwierdzono, że „wśród 7 badanych inwestycji 2 - stopień Włocławek i stopień Dębe - nie mają żadnego wpływu na zjawiska powodziowe. Natomiast 4 zapory - Czorsztyn-Niedzica, Nysa, Świnna Poręba, Kąty-Myscowa („Krempna”) - wykazują stosunkowo niewielki i daleki od oczekiwań wpływ na obniżenie maksymalnych poziomów zwierciadła wody poniżej zbiorników”. Tylko dla suchego Zbiornika Racibórz Dolny stwierdzono istotny wpływ na zjawiska powodziowe pod warunkiem, że pozostanie on zbiornikiem suchym.  W zaleceniach opracowania wskazano na konieczność uwzględnienia przy tworzeniu programów ochrony przeciwpowodziowej nietechnicznych środków ochrony (planowanie przestrzenne, systemy ubezpieczeń, renaturyzacja obszarów podmokłych i dolin rzecznych, agrotechnika i zalesianie i in.).

Tymczasem w dorzeczu Wisły, najbardziej dotkniętym powodzią, ani ze środków funduszy europejskich ani wcześniej ze środków Europejskiego Banku Inwestycyjnego nie zrealizowano żadnego projektu mającego na celu „oddawanie rzece przestrzeni”. Wykonano natomiast setki inwestycji hydrotechnicznych skutecznie zwiększających zagrożenie powodziowe.

Robert Wawręty

xxx-ue

 

Life-ok

vistula

 batory


bg logo 1procentnarzeczziemi

 

l2ok.jpg

 

bg logo 100natury

bg logo chronimy wisliska


zxcv.jpg

 

bg logo facebook

 

nsoiiprobaik

logo-ekomuzeum

bg logo naszefilmy

lgr-dsiw-gk

 Untitled-1 copy